Nisza otwartych słuchawek przestaje być niszą. Wcześniej niewielu producentów oferowało takie słuchawki, a teraz praktycznie każdy chce mieć przynajmniej jeden taki model w swojej ofercie. Założenie otwartych słuchawek jest podobne do słuchania radia w samochodzie – dźwięk stanowi tło do innych zadań. Zamiast skupić się tylko na dźwięku, chcemy być cały czas świadomi swojego otoczenia. Jest to więc przeciwieństwo trybu redukcji szumów otoczenia. Takie założenie spełniają najnowsze słuchawki Sony LinkBuds Open.
Teoretycznie takie samo zadanie spełnia tryb uważności otoczenia w słuchawkach dokanałowych, który polega na przekazywaniu dźwięków odbieranych przez mikrofony wbudowane w słuchawki i odtwarzanie ich jednocześnie z muzyką. Czemu zatem służą otwarte słuchawki, zwłaszcza, że otwarta konstrukcja zawsze wiąże się z pewnym kompromisem w brzmieniu? Powodów jest kilka:
Sposobów na realizację otwartych słuchawek jest kilka, np. przewodnictwo kostne, które całkiem pomija kanał słuchowy lub umieszczenie membrany w bezpośrednim sąsiedztwie kanału słuchowego. Sony ma unikalne podejście do otwartych słuchawek i jako jedyny producent stosuje membranę w postaci pierścienia z otworem w środku. W efekcie to jedyne słuchawki nie blokujące kanału słuchowego, które wkładamy niemal identycznie jak klasyczne słuchawki dokanałowe typu TWS.
To rozwiązanie, jak każde, ma swoje zalety i wady. Sony LinkBuds Open są najmniej widoczne dla otoczenia ze wszystkich słuchawek otwartych. Ponieważ prawie całe chowają się w uchu, najmniej przeszkadzają, gdy zakładamy kask rowerowy albo czapkę. Są też mniej słyszalne dla otoczenia. Sony dodało do ich konstrukcji wystający silikonowy element, który jest pusty w środku i dzięki temu miękki i wygodny. Dzięki niemu LinkBuds Open pewnie trzymają się w uchu i nie wypadają nawet podczas intensywnych ruchów głową. Poza tym Sony jest jednym z nielicznych producentów, których słuchawki mają oryginalny wygląd i kształt, który nie jest podobny do żadnych innych słuchawek na rynku.
Do wad zaliczyłbym konieczność odpowiedniego ułożenia słuchawek w uchu. Od tego czy uda nam się umieścić pierścień membrany idealnie na wprost kanału słuchowego zależeć będzie głośność słuchawek oraz to czy obie słuchawki będziemy słyszeć z tą samą głośnością. Problem dotyczy w pewnym stopniu wszystkich otwartych słuchawek typu TWS, ale w LinkBuds Open jest bardziej odczuwalny. W przypadku słuchawek dokanałowych właściwe założenie słuchawek jest prostsze.
Gdy włożymy Sony LinkBuds Open, ucho sprawia wrażenie bardziej zatkanego niż w przypadku słuchawek z przewodnictwem kostnym lub takich zakładanych na małżowinę uszną. Słyszalność otoczenia jest wciąż całkiem dobra, jeśli ktoś jednak chce całkiem uniknąć poczucia, że ma coś wewnątrz ucha to model od Sony nie będzie optymalnym wyborem.
Słuchawki otwarte nigdy nie oferują pełnego brzmienia, porównywalnego ze słuchawkami dokanałowymi. Wytworzenie głębokiego basu jest możliwe tylko w wypadku odpowiednio dużych membran słuchawek nausznych albo szczelnego zamknięcia kanału słuchowego.
Najbardziej obcięte częstotliwości mają słuchawki z przewodnictwem kostnym. Słuchawki z klasyczną membraną w sąsiedztwie kanału słuchowego zapewniają lepsze brzmienie od przewodnictwa kostnego i znajdują się bliżej brzmienia słuchawek dokanałowych. W porównaniu do słuchawek dokanałowych Sony LinkBuds Open mają mniej głębokiego basu i trochę mniej szczegółów. Jak na słuchawki otwarte mają zrównoważone i bogate brzmienie – najlepsze ze wszystkich otwartych słuchawek jakie dotąd testowałem. Innymi słowy kompromis w brzmieniu w porównaniu ze słuchawkami dokanałowymi jest w LinkBuds Open najmniejszy.
Testowałem wiele słuchawek TWS bez wystającego trzonu, które sprawdzały się słabo podczas rozmów telefonicznych, przez co zacząłem sądzić, że stworzenie słuchawek bez tego elementu z dobrą jakością rozmów jest niemożliwe. Sony LinkBuds Open pokazują jednak, że jest to możliwe. Jakość rozmów głosowych jest bardzo dobra, również podczas jazdy na rowerze i w głośnym otoczeniu. Moi rozmówcy ani razu nie poskarżyli się na słabą jakość. To ogromna przewaga Sony nad słuchawkami Shokz, które w ogóle nie potrafią radzić sobie z wiatrem.
Sony ma najbardziej rozbudowaną aplikację do obsługi słuchawek na rynku, która wraz z premierą nowych modeli z serii LinkBuds doczekała się odświeżonej wersji. Liczba dodatkowych funkcji jest długa. Niestety aplikacja nie została przetłumaczona na język polski, a komendy głosowe można wydawać tylko po angielsku, japońsku i chińsku.
Czytelność aplikacji i proces pierwszego uruchomienia zostały znacznie ulepszone. Jednak w dalszym ciągu większość z tych funkcji nie jest mi do niczego potrzebna. Jednocześnie obsługa dotykowa LinkBuds Open jest uboższa i mniej powtarzalna niż u konkurencji. Dostępne są tylko trzy gesty – podwójne, potrójne i poczwórne dotknięcie. Podwójne zatrzymuje odtwarzanie, potrójne przełącza piosenkę na następną, a poczwórne zmniejsza lub zwiększa głośność o jeden krok. Jeśli chcemy znacznie większą głośność, będziemy musieli stukać kilkanaście razy i nie każde poczwórne stuknięcie zostanie prawidłowo zarejestrowane przez słuchawki. Mówiąc krótko, często wole sięgnąć po telefon niż walczyć z tymi stuknięciami. Obsługa przez dotyk to największa wada tych słuchawek.
|
W porównaniu do otwartych słuchawek Sony pierwszej generacji czas działania LinkBuds Open został znacznie wydłużony. Czas rozmów głosowych to około 4,5 godziny, a odtwarzanie muzyki działa do 8 godzin, plus dodatkowe 14 godzin po naładowaniu w etui. To dobre wyniki, które pozwalają na używanie słuchawek przez cały dzień.
Sony pozostaje jednym z nielicznych producentów, których słuchawki nie obsługują ładowania bezprzewodowego. LinkBuds Open można naładować tylko za pomocą USB-C.
Sony LinkBuds Open to jedne z najlepiej grających otwartych słuchawek na rynku, oferujące brzmienie najbardziej zbliżone do słuchawek dokanałowych, choć ich rola jest inna i nie mogą ich w pełni zastąpić.
Chociaż słyszalność otoczenia po założeniu LinkBuds Open jest dobra, to nie dają one aż takiego poczucia, że nie mamy niczego w uchu, jak słuchawki brzmiące słabiej i emitujące dźwięk trochę dalej od kanału słuchowego. Są to jednak niuanse dla miłośników otwartych słuchawek i tego, co jest ich priorytetem – lepsze brzmienie, czy poczucie braku założonych słuchawek jako takich. Nie można jednak zarzucić słuchawkom Sony braku wygody. Dodatkowo LinkBuds Open pewnie trzymają się w uchu.
Mocną stroną Sony LinkBuds Open są rozmowy głosowe, nawet w bardzo głośnym otoczeniu. Słabą stroną jest z kolei obsługa dotykowa, która ma mocno ograniczone funkcje i nie działa powtarzalnie.
Sony LinkBuds Open kosztują 799 zł. To jest minus wielu otwartych słuchawek – kosztują tyle samo co bardzo dobre słuchawki dokanałowe, ale ich brzmienie jest związane z pewnym kompromisem. Byłoby łatwiej je rekomendować, gdyby były tańsze od słuchawek dokanałowych. Z drugiej strony nie są droższe od większości konkurencyjnych produktów - Huawei FreeClip kosztują obecnie tyle samo. Polecam je więc osobom, które rozumieją z czym wiąże się charakterystyka otwartych słuchawek.